Winnica Turnau Szlachetny Zbiór 2022
Degustacja Szlachetnego Zbioru 2022 z Winnicy Turnau
Stworzenie jakościowego wina deserowego to trudny proces. Wymaga wyczucia w podejmowaniu decyzji, zrozumienia swoich gron oraz odwagi w stawianiu czoła ryzyku. Nie bez znaczenia pozostają również warunki naturalne, które muszą spełniać odpowiednie kryteria, aby można było spodziewać się winogron zdatnych do uzyskania takiego wina. Czy polska winnica może zabiegać o miejsce pośród wielkich win z Sauternes czy Tokaj?
Istnieje kilka metod wytwarzania win deserowych – można na przykład przerwać fermentację za pomocą destylatu gronowego (jak w przypadku Porto) lub użyć w tym celu przemrożonych winogron (Eiswein, Icewine, wino lodowe). W większości przypadków wiąże się to z późnymi zbiorami. Dzięki specyficznym warunkom naturalnym, w niektórych winnicach można spodziewać się występowania na gronach tzw. szlachetnej pleśni (botrytis cinerea). Pojawienie się jej doprowadza owoce do utraty części wody, przez co zwiększa się w nich koncentracja cukru, kwasowości i smaku. Uzyskać więc można cudownie słodki i skoncentrowany sok. Przychodzi to jednak zawsze z ceną znacznego zmniejszenia jego ilości.
Tę ostatnią metodę wykorzystuje Winnica Turnau przy tworzeniu swojego wina o nazwie Szlachetny Zbiór. Podstawą tego wina deserowego jest flagowy szczep winnicy – Solaris. Wykorzystuje się zatem jego naturalne predyspozycje do wysokich poziomów cukru oraz hojnej dawki kwasowości. Obie te cechy są niezmiernie ważne w kontekście produkcji słodkich win. Degustując wino deserowe można łatwo przeoczyć filar jego struktury, jakim jest właśnie kwasowość. Cukru bowiem zignorować się nie da – w tym przypadku jest go prawie 120 gramów w litrze. Jednak bez tej przeciwwagi w postaci kwasu wino straciłoby niechybnie swą atrakcyjność. Wydawałoby się słodkie do przesady i nie zachęcałoby do dalszej degustacji. Szczęśliwie, w przypadku Szlachetnego Zbioru balans w tej przestrzeni uchwycony jest wzorowo. Wino pachnie jak dojrzałe, a wręcz kandyzowane owoce – gruszki, brzoskwinie, mandarynki z syropu i mango. Nieodzownym elementem cechującym jego aromat jest również nuta miodu. Usta przepełnia właśnie ta miodowa słodycz, która jest ożywiona, urozmaicona i wzbogacona przez cytrusową świeżość. Wino jest złożone, zachęca do eksploracji swojego aromatu i smaku. Jest w nim czego szukać już teraz, a to zwiastuje mu również świetlaną przyszłość, bowiem wina deserowe, szczególnie te wysokiej jakości, mają długi potencjał dojrzewania i lubią ewoluować latami w butelce. Cierpliwym osobom, które chciałyby ten proces śledzić i otwierać z kolejnym rokiem następną butelkę, warto przypomnieć oczywiście o odpowiednich warunkach przechowywania win – najlepiej w piwnicy lub przystosowanej do tego chłodziarce.
Mam nieodparte wrażenie, poparte zresztą doświadczeniem poprzedniego rocznika, że Szlachetny Zbiór 2022 dopiero pokaże pełnię swojego potencjału. Jak sama nazwa wskazuje – tego typu wina można podawać oczywiście do deseru. Niech będzie to na przykład beza z marakują i mango oraz owocowym coulis. Nie trzeba jednak ograniczać się tylko do słodyczy. Wino to doskonale dopełni również sery z błękitną pleśnią (równie szlachetną przecież jak botrytis) takie jak roquefort czy gorgonzola. Moim ulubionym zastosowaniem jednak jest wykorzystanie tego wina zamiast deseru.
Zaskakującym faktem na temat opisywanego przeze mnie wina może być to, że jest ono obecne w selekcjach wielu restauracji nagrodzonych gwiazdkami Michelin na Wyspach Brytyjskich. Tę sytuację wyjaśnić może pewien równie, na pozór, zaskakujący fakt. Mianowicie chodzi tutaj o stosunek ceny do jakości. Każdy, kto obcuje z polskim winem nie od dziś wie, że jest ono raczej drogie w porównaniu z produktami o podobnej jakości np. z Niemiec, Francji czy Hiszpanii. Wina deserowe rządzą się jednak swoimi prawami i wszędzie są raczej kosztowne. Związane jest to właśnie z trudnością wytwarzania i ograniczonym zbiorem. To zaś powoduje, że szanse niejako się wyrównują. Ta konkretna etykieta jest wyceniana naprawdę korzystnie dla jej odbiorców. Moim zdaniem to właśnie tę wartość odnaleźli w niej restauratorzy w UK. Kto wie – być może któryś z moich czytelników, bogatszy o tę wiedzę, zechce pójść ich śladami. Moim zdaniem warto.